Jak książka o przestępstwach może być edukacyjna?
Legendarne kradzieże. Na tropie największych złodziei w historii świata – jak książka o przestępstwach może być edukacyjna?
Kiedy zastanawialiśmy się nad wydaniem Legendarnych kradzieży, przypuszczaliśmy, że tę książkę pokochają dzieci, a rodzice będą mieli z nią problem. Bo jak to? Publikacja dla dzieci o największych włamaniach, kradzieżach i oszustwach? Jakież to nieedukacyjne! Już sam spis treści brzmi jak wyciąg z kroniki policyjnej: „Skok na światowe centrum diamentów”, „Zniknięcie Mona Lisy z Luwru”, „Napad na pociąg z Glasgow”, „Porwanie samolotu Boeing 727”, „Napad na bank w Nicei przez kanały ściekowe”… Ale to zestawienie przypomina do złudzenia… listę zabaw dzieciaków na podwórku w czasie wakacji. Proszę przyznać, tylko szczerze, kto z Was bawił się w dzieciństwie w policjantów i złodziei? Kto biegał z łukami po parkach? Kto robił zasadzki? Kto wykradał z szafki babci cukierki? Dobra intryga uczy zaradności, logiki, kojarzenia faktów, zasad prawdopodobieństwa. A przy okazji można się z tej książki wiele nauczyć.
Skoro już postawiłam śmiałą i dla niektórych kontrowersyjną tezę, że Legendarne kradzieże są książką edukacyjną, to nie pozostaje nic innego, jak przytoczyć kilka faktów na jej obronę.
Precz ze stereotypami
Tradycyjne baśnie często pokazują dzieciom, że dobrzy bohaterowie są piękni, a źli są szpetni (czego dowodem są dość zbliżone do siebie postaci czarownic z brodawkami, zakrzywionym nosem i ostrymi pazurami). Szkoda słów, żeby rozwodzić się nad tym, jak krzywdzący i niesprawiedliwy to stereotyp. W Legendarnych kradzieżach jak na dłoni widać, że przestępstwa popełniają ludzie niezależnie od ich wyglądu. Mona Lisę skradł niepozorny stolarz o wyglądzie dobrotliwego staruszka. Za napad na bank w Nicei odpowiedzialny był przystojniak, który nawet w czasie rozprawy sądowej nie przestawał się uśmiechać i kokietować prasę i sędziów. Dobro i zło nie ma nic wspólnego z pięknem lub jego brakiem.
Mona Lisa to żona lisa?
Taką interpretację usłyszałam kiedyś w przedszkolu. Co się wybacza pięciolatkom, to już trochę dziwi u nieco starszych dzieci. Z Legendarnych kradzieży dziecko dowie się, co to za obraz ta Mona Lisa i dlaczego jest tak cenny? Jak porywacz samolotu przyczynił się ostatecznie do wprowadzenia lepszych zabezpieczeń drzwi samolotów? Dlaczego wśród 13 obrazów skradzionych z muzeum sztuki w Bostonie znalazła się Burza na Jeziorze Galilejskim Rembrandta? Czym jest diament, ile jest wart i jak wybrać najcenniejszy z cennych?
Palcem po mapie świata
Legendarne kradzieże to też podróż po miastach, krajach i kontynentach. Od francuskiego Luwru, przez brytyjskie Glasgow, po dalekie stany Ameryki. Bo jak tu opowiadać o napadzie na pociąg nie wspominając skąd i dokąd jechał? I dlaczego wybrano akurat to miejsce i ten czas? Gdzie leży Petersburg, skąd siedzący przy komputerze haker okradał banki w Nowym Jorku czy San Francisco? Dlaczego Dzielnica Diamentów leży w Antwerpii?
Przestępstwo czy manifestacja poglądów?
Niektóre przestępstwa stawiają przed czytelnikiem pytania o zgoła innym niż ciekawostkowym charakterze. Sprawcy napadu na bank w Nicei obrabowali wyłącznie sejfy wielkich bogaczy, których fortuny zbudowane były na niedoli innych. Dyskusyjna jest też sprawa hakera, który dokonał milionowych ataków na banki, a po zatrzymaniu, otrzymał niewspółmiernie niską karę oraz… ofertę pracy dla jednego z największych banków w USA. Moralnie słuszne? Tu dotykamy ważnego pytania – co jest dobre, a co jest złe. Ta książka nie daje na nie odpowiedzi. Nie ma takich ambicji. Ale może skłoni Was, rodzice, do podjęcia tematu…