Autor, którego pokochają dzieci… i rodzice też!
Dla mnie, jako mamy czterolatki, jednym z najgorszych doświadczeń czytania z dzieckiem były książki, które mnie, delikatnie mówiąc, męczyły.
Owszem, uwielbiane przez dziecko, ale z każdą kolejną lekturą (czyt. za milion sto pięćdziesiątym razem) coraz bardziej irytujące mnie samą: banalną fabułą, zbyt szczegółowymi albo prymitywnymi ilustracjami, drewnianym stylem, sztucznymi dialogami.
Chyba dlatego tak mnie zachwycił Benji Davis.
Dostałam wreszcie koło ratunkowe – książki, które uwielbiam tak samo mocno jak moja córka.
Kim jest Benji Davies?
Benji Davies mieszka w Londynie. Tam pisze i ilustruje książki dla dzieci. Jako student animacji marzył, by zrobić karierę w świecie filmu. Podczas pracy nad realizacją krótkometrażówek, reklam i teledysków rozwijał jednocześnie swoje portfolio ilustratora. Wszystko zmieniło się w 2013 roku, kiedy napisał i zilustrował pierwszą własną książkę dla najmłodszych. Mój wieloryb okazał się strzałem w dziesiątkę – książka została laureatem Oscar’s First Book Prize i weszła do finału Booktrust Best Book Awards. No i oczywiście najważniejsze – pokochały ją dzieci. A Benji Davies odkrył, że pisanie i ilustrowanie własnych książek daje mu więcej radości niż tworzenie filmów. Opowiadanie obrazem i czuwanie nad spójnością całej opowieści okazało się najbliższe jego marzeniom o reżyserowaniu.
Co ciekawe, Benji nigdy nie zaczyna od testowania swoich pomysłów na najmłodszych czytelnikach.
Kiedy wymyśla swoje opowieści, koncentruje się na własnym doświadczeniu dzieciństwa, na tym, jak czuł i reagował na świat jako dziecko.
Samotność chłopca o imieniu Noi
Noi, bohater Mojego wieloryba i Powrotu wieloryba mieszka z tatą i sześcioma kotami nad brzegiem morza. Jego ojciec jest rybakiem i codziennie pracuje do późna, a Noi zostaje sam. Piaszczysta wyspa, bezkresny ocean, nieobecność mamy ani żadnej innej istoty ludzkiej, długie godziny spędzone na wyczekiwaniu – samotność małego chłopca wyczuwamy wszystkimi zmysłami. Może dlatego tak bardzo mu kibicujemy, kiedy przełamuje tę pustkę wokół – zaprzyjaźnia się z wielorybem, tęskni za nim, jest znowu blisko ze swoim tatą.
Lato u babci przenosi nas na jeszcze inny wymiar samotności – na wyspę z jednym tylko mieszkańcem: „Babcia żyła samotnie na skalistej wysepce, gdzie hulał wiatr. Jedynymi gośćmi były tu ptaki”. Z punktu widzenia Noiego babcia jest naprawdę dziwna. Gotuje zupę z wodorostów, trzyma zęby w słoiku i nigdy nie ma czasu, żeby się z nim pobawić. Noi znajduje więc innego przyjaciela – małego ptaszka, który ucierpiał podczas sztormu. Chłopiec oddala się od domu podczas tej samej burzy, co sprawia, że jego babcia odkrywa, kto jest dla niej najważniejszy. Od tego momentu aż do końca lata daje Noiemu to, co najcenniejsze – poświęca mu całą swoją uwagę.
Porozmawiajmy o uczuciach
Jak często czujemy się samotni jak Noi? Badania wykazały, że podczas pandemii najbardziej dotkliwym doświadczeniem dla małych i starszych dzieci była samotność. Ale przecież i dorośli ucierpieli: odcięci, wyizolowani, bez kontaktu. Przezwyciężanie samotności, magia zaprzyjaźnienia się, przełamywanie barier i obcości to przecież nie tylko doświadczenie jedynaków, najmłodszych dzieci i uczniów w pandemii, lecz nas wszystkich. Tę tęsknotę i radość z prawdziwej przyjaźni Benji Davies opowiada bardzo prosto, bez patosu, bez zbędnych słów, właściwie przede wszystkim kolorami i obrazami. Czy można piękniej opowiadać o miłości?
„Przemawiają do mnie alegoryczne opowieści – historie, które przekazują uniwersalną prawdę o byciu człowiekiem poprzez metaforyczne lub fantastyczne scenerie i scenariusze”.
W jego publikacjach nic nie jest dosłowne, między bohaterami jest wiele odcieni czułości i właśnie na tym polega moc tych tytułów. Przy zalewie książek dla dzieci, gdzie wszystkie emocje nazwane są po imieniu i właściwie brakuje już pola na wspólne zastanawianie się nad fabułą, Benji Davies jest balsamem na moje serce. Nie ma lepszego punktu wyjścia do rozmowy z dzieckiem o uczuciach i ich nazywaniu. A jeśli nie będzie miało na to ochoty, z pewnością świetnie spędzicie czas, próbując doliczyć się sześciu kotów Noiego.
I jeszcze jedno. Nie znam się na technikach ilustracji, ale te w książkach Benjiego Daviesa są po prostu cudowne. Roziskrzone , nasycone kolorami, urokliwe, lekkie, bez zbędnych szczegółów… Sprawiają, że czytając na dobranoc książki o Noim, sama też odpoczywam.
https://medium.com/@christopher.ben.smith/interview-with-childrens-book-illustrator-author-benji-davies-d4f5a3881f0c
https://blog.picturebookmakers.com/post/123446450231/benji-davies
https://www.creativeboom.com/features/benji-davies/
https://www.nytimes.com/2014/10/01/books/the-storm-whale-by-benji-davies.html