Lukrecja poza zasięgiem
Anne Goscinny
Jak przetrwać miesiąc online?
Tylko dorośli mogli coś takiego wymyślić – na miesiąc zamieniliśmy się domami z jakąś obcą rodziną!
Nie dość, że musieliśmy się przenieść z Paryża na wieś, to jeszcze na miejscu okazało się, że zamieszkamy w domu z poprzedniej epoki. A co najważniejsze: nie było tam zasięgu!
Nie mogłam nawet o tym napisać najlepszym przyjaciółkom. Nasze życie rodzinne wywróciło się do góry nogami: mój brat, zamiast masakrować zombiaki na konsoli, zaczął czytać komiksy, a ojczym przestał gotować.
Tylko co można robić na wsi bez Internetu, skoro mama nie umie jeździć na rowerze?
Świat Lukrecji to świat #girlspower.
W świecie dorastającej Lukrecji rządzą kobiety – zwariowane, mądre, niezależne.
Za sznurki pociąga mama, ale tylko w czasie wolnym od bycia adwokatką (świat sam się nie naprawi, prawda?), a domowe stery często przejmuje babcia Scarlett, która organizuje wystawne przyjęcia (z bąbelkami!).
Choć i tak najwięcej do powiedzenia ma właśnie Lukrecja.
O autorce
Anne Goscinny, córka René Goscinnego, stworzyła współczesną serię dziewczyńskich przygód, które zilustrowała Catel.
Pokolenie Mikołajka dorosło, więc czas na nowe: pokolenie Lukrecji!
Dotychczasowych pięć tomów zostało docenionych przez czytelników, o czym świadczą nominacje do tytułu najlepszej książki dziecięcej 2019 roku w plebiscytach Empiku i Lubimy Czytać.
Przeczytaj fragment pierwszego rozdziału:
„– Smutno mi – wymamrotałam, po czym wydmuchałam nos, udając, że wcale nie płaczę.
– Ale dlaczego? – spytała uprzejmie Paulina, obejmując mnie. – Bo zaraz się rozstaniemy – jęknęłam. Alina również miała łzy w oczach, Karolina zaczęła pociągać nosem, a Paulina odpakowała drugą tabliczkę czekolady. – W tym roku wyjeżdżam na cały sierpień – dodałam. – Moja mama i Grzegorz postanowili spróbować czegoś nowego, a mnie się to coś wcale nie podoba. Siadłyśmy wszystkie cztery na ławce na skwerku. Alina założyła okulary przeciwsłoneczne, a Paulina dojadła pospiesznie czekoladę, która zaczynała się topić. – Czego nowego? – zapytała Karolina.
– No więc wyobraźcie sobie, że zamieniamy się domami z jakąś rodziną z Bretanii. Oni przyjadą mieszkać u nas, a my pojedziemy tam.
– Superpomysł! – wykrzyknęła Paulina. – No co ty! Ktoś, kogo nawet nie znam, będzie spał w moim pokoju, a być może nawet w terrarium Madonny zamieszka jakiś inny żółw! To straszne!
– Nie, no jasne, skoro tak na to patrzysz… – skrzywiła się Karolina. Rozeszłyśmy się każda w swoją stronę. Zdawało mi się, że mój plecak waży trzy tony, chociaż był pusty, bo dwa dni wcześniej oddaliśmy wszystkie książki. A zatem kolejnego dnia mieliśmy ostatni raz pójść do szkoły. Zazwyczaj to mój ulubiony moment w całym roku, bo urządzamy sobie różne zabawy i zajadamy się przekąskami, ale tym razem nie było mi ani trochę do śmiechu”.
Fragment pochodzi z rozdziału „Letnie wakacje” (Anne Goscinny, „Lukrecja poza zasięgiem”, Kraków 2021).